Zapiskowicz Zapiskowicz
398
BLOG

Mleko w Chinach, cukier w Polsce

Zapiskowicz Zapiskowicz Gospodarka Obserwuj notkę 0

Starając się być na bieżąco z tym, co w kraju, nie przegapiłem i ostatnich wiadomości o szalejących cenach cukru. W Chinach tymczasem można mówić o szaleństwie związanym z ... mlekiem w proszku dla niemowląt.

Zacznijmy od początku. W roku 2008 wybucha w Chinach skandal związany z dodawaniem do mleka w proszku melaminy (przez co mleko niejako zostaje 'wzbogacone' w białko). Efekt - ponad 300 tysięcy ofiar, niemowlaków. Sześcioro umiera z powodu powikłań związanych z funkcjonowaniem nerek. Główny winny, lider rynkowy, firma Sanlu zostaje zlikwidowana pod koniec roku 2008, zaś zamieszani w aferę trafiają przed sąd (dwie osoby zostają skazane na karę śmierci, kolejne - w tym kierownictwo firmy - na kary więzienia i grzywny). 

Chińscy konsumenci dostają pierwszy sygnał, że coś jest nie tak. Z jednej strony płacą niemałe pieniądze za produkt, z drugiej okazuje się, że firmy licząc na maksymalizację zysków robią to kosztem klientów. Co wyjątkowo podłe - tych najmniejszych.

Gdy wydaje się, że po takiej wpadce firmy przestaną kombinować, wybucha kolejny skandal. Na początku tego roku okazuje się, że napój mleczny produkowany przez jedną z lokalnych firm, 'wzbogacano' toksycznym hydrolizatem białkowym (otrzymywanym z odpadów garbarskich). Choć ten proceder nie został oficjalnie potwierdzony, to jednak czara goryczy przelewa się.

Chińczycy z kontynentu rzucają się do kupna produktów importowanych. Sklepy z produktami dla niemowlaków, jak i apteki w Hong Kongu i Makao przeżywają istne oblężenie. Rozkwita handel trans graniczny - kupcy z kontynentu oferują handlowcom z HK dodatkowe od 50 do 80 dolarów HK za puszkę formuły (przy cenie ok 250 HKD za puszkę tych 50-80 HKD to znaczny narzut). Co ciekawe, ten sam produkt kupiony w HK kosztuje np. 250 HKD, podczas gdy na kontynencie 250, ale RMB (zważywszy na wyższy kurs RMB, klient z kontynentu płaci więcej za dokładnie ten sam produkt). 

Aukcje w Chinach, mimo coraz większych obostrzeń w imporcie mleka w proszku, cieszą się zainteresowaniem klientów.

 

Czy jednak cena to jedyny powód zakupu w HK? Okazuje się, że nie. Klient ma większe zaufanie do tego samego produktu kupionego w HK, niż kupionego w Chinach kontynentalnych. Czy brak zaufania jest uzasadniony?

Napiszę tak - rozumiem chińskich klientów. Przykład uzmysławiający, skąd brak zaufania - otóż osobom zainteresowanym winem znany jest proceder skupowania pustych butelek po drogich winach, a następnie napełnianie ich tańszym odpowiednikiem. Taki oto produkt sprzedaje się następnie nieświadomemu bogatemu Chińczykowi, który pozując na snoba i słysząc, że wino to klasa i Francja elegancja - taki produkt kupuje, płacąc niemałe pieniądze. 

Ok, jego strata - ktoś mógłby powiedzieć. Za snobizm się płaci. O ile taka zamiana przynajmniej jest nieszkodliwa ze zdrowotnego punktu widzenia (choć kto wie, czy kierując się tylko zyskiem, nie zacznie się wlewać byle czego do tych butelek), o tyle w przypadku produktu dla niemowląt miejsca na takie ryzyko nie ma.

Na tym procederze cierpią także rodzice niemowlaków w HK i Makao. Mają wybór - albo zapłacą pod ladą o wiele większe pieniądze, żeby sprzedawcy opłaciło się sprzedać mleko właśnie im (ale w końcu ile może trwać taka licytacja?), mogą też wystąpić z żądaniem do władz. Już zresztą toczy się postępowanie wobec jednej z sieci sprzedającej produkty dla niemowląt. Wprowadzono także ograniczenie w ilości kupowanych puszek z mlekiem, co ma zahamować proceder wykupowania zapasów przez klientów z kontynentu.
 

Władze chińskie na kontynencie zaś wzięły na tapetę chińskie firmy produkujące mleko, sprawdzając próbki produktów. Kilka dni temu ogłoszono, że produkty spełniają wszelkie normy. 

Tym niemniej utracone zaufanie klienta odbudowuje się bardzo powoli...

 

Zapiskowicz
O mnie Zapiskowicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka